Blog

Odcienie retro

Kilka dni temu przeglądałem, kolejny już raz i ponownie z wielką przyjemnością, album "Early Color" z pracami Saula Leitera. Podczas pierwszego kontaktu z tą publikacją zaskoczyło mnie jak bardzo jego zdjęcia, choć chwytające te same tematy i motywy, różnią się od tego, co zazwyczaj kojarzymy z fotografią uliczną. Zamiast bezczelnego wciskania się przed twarz przechodniów z szerokokątnym obiektywem i szukania zabawnych kontrastów dostajemy stworzone z dużych plam koloru i oryginalnie zakomponowane obrazy wykonane z daleka, z ukrycia, przy użyciu długoogniskowego obiektywu. Porównanie prac, dajmy na to, Bruce'a Gildena z twórczością Saula Leitera to ścieranie się harmidru ulicy w godzinach szczytu z zaciszem kawiarni podczas leniwego popołudnia. Nie jest to z resztą żadna metafora - te sytuacje i stany widać gołym okiem w ich fotografiach.

Podczas ostatniego kontaktu z albumem "Early Color" pojawił mi się w głowie jeszcze jeden, zupełnie inny kontekst. 

Przy pracy nad reklamą, promocyjnym spotem lub teledyskiem, koloryści często słyszą prośbę o look przypominający zdjęcia umieszczane na Instagramie. Znakomita większość programów do obróbki obrazu filmowego posiada skuteczne narzędzia do zmniejszania kontrastu, podnoszenia poziomu czerni oraz dodawania winiety. Największe jednak wyzwanie - pod względem technicznym i estetycznym - stanowi manipulacja odcieniami barw w taki sposób, aby oddać charakter reprodukcji kolorów na starych kliszach fotograficznych. 

Fotografie Saula Leitera są, moim zdaniem, dobrym źródłem inspiracji przy szukaniu sposobu na poradzenia sobie z zadaniem "Zróbmy z tego Instagram".

 

 

Przywołanie osoby Saula Leitera w kontekście aplikacji Instagram jest dość przewrotne. Poniżej dwa pierwsze, mocne i dające do myślenia, zdania z napisanego przez Maxa Kozloffa wstępu do albumu wydanego przez oficynę Thames & Hudson

"Saul Leiter powiedział mi, że zawsze czuł się dobrze będąc ignorowanym, niezauważanym. Dziś taka postawa wydaje się być dziwaczna, ale była znakiem czasu i mówi wiele o minionym okresie, kiedy to amerykańscy artyści nie potrafili radzić sobie z sukcesem, a nadmierny rozgłos był powodem do wstydu". 

 

Szymon KraszewskiComment