Blog

Na co do kina? #1 - "Nowy początek"

Trudno jest zrobić nieprzegadany, dobry warsztatowo, czytelny, a do tego wszystkiego mądry film science fiction. Trudno jest napisać spełniającą podobne kryteria książkę. Mówiąc wprost - niełatwo jest choćby zbliżyć się do “Blade runnera”. Spośród współczesnych i utalentowanych twórców Christopher Nolan świetnie poradził sobie z formą osadzonej w niedalekiej przyszłości bajki, reżyserując trzy bardzo dobre filmy o Batmanie, natomiast dwukrotnie przerosło go stworzenie filozoficznie zajmującego i zrozumiałego obrazu sci-fi. 

Denis Villeneuve poradził sobie z tym zadaniem bardzo dobrze.

Film “Nowy początek” jest przede wszystkim dobrze i elegancko skrojony. Scenariuszowo zgadzają się wszystkie akcenty i proporcje, kolejne elementy fabuły odkrywane są w odpowiednich pod względem utrzymania napięcia momentach. Reżyser delikatnie prowadzi nas za rękę skutecznie dbając o skupienie i zaangażowanie. Zwodzi, sugeruje, ale nie oszukuje. Zdjęcia autorstwa Bradforda Younga są oryginalne, wizualnie atrakcyjne i dobrze służą filmowi. Muzyka i efekty dźwiękowe również pracują na rzecz całości wzmacniając nasze doznania i budując nastrój. 

Stałym wyzwaniem, które staje przed twórcami filmów science fiction, jest stworzenie scenografii i kostiumu, wizualnego kodu przyszłości. Także pod tym względem otrzymujemy elegancką koncepcję, nie wymyślną lecz wystarczająco odbiegającą od naszej rzeczywistości abyśmy mogli uwierzyć, że przedstawione wydarzenia nie dzieją się teraz - lecz zaraz, nie tutaj - ale gdzieś obok. 

Kilka late temu uwierzyłem Alfonso Cuaronowi w jego wizję przyszłości, w jego “Ludzkie dzieci”. Zafrapowało mnie pierwsze wypowiedziane zdanie, przestraszyłem się przedstawionego świata, zauroczyła mnie biegłość w fachu wszystkich zaangażowanych w powstanie tego filmu twórców. “Nowy początek" nie wzbudził we mnie aż takich emocji, ale Villeneuve’owi również uwierzyłem. Obraz ten to udana próba generalna przed największym z pewnością wyzwaniem w karierze Kanadyjczyka - reżyserią “Blade Runnera 2049”.

Szymon KraszewskiComment