Blog

Pierwsze randki z ACES

W ramach przełamywania rutyny i wychodzenia poza utarte ścieżki podjąłem pierwsze, jeszcze dosyć nieśmiałe próby nawiązania relacji z ACES. Nie wiem jeszcze, czy to finał „Casablanci”, ale coś może z tego będzie.

Poniżej moje wnioski i spostrzeżenia.

Pierwsze odczucie - narzędzia zachowują się inaczej niż dotychczas, czyli pracując w projektach bez zarządzania barwą. Dla osób, które choć trochę eksperymentowały z ACES nie jest to żadnym zaskoczeniem i trzeba się po prostu przyzwyczaić. Wydaje mi się jednak, że w v17 LGG, Temperature, Tint i inne podstawowe funkcje działają bardziej przewidywalnie niż w v16. W najbliższym czasie sprawdzę czy zmiana przestrzeni barwnej node’ów na ACES - w przypadku pracy z ACES nie z poziomu ustawień projektu - spowoduje, że narzędzia będą działały skuteczniej.

Próbowałem wspomagać się DCTLami, które stworzył Paul Dore i choć ustawianie parametrów z poziomu GUI za pomocą suwaków nie jest rozwiązaniem optymalnym, to na pewno będę jeszcze eksperymentował z tymi wtyczkami.

Przy ujęciach zarejestrowanych na zewnątrz, przy świetle słonecznym, tworzenie looku było bardzo satysfakcjonujące i szybko udało mi się zbudować przyjemny dla oka, głęboki kontrast. Może przesadzam, ale odniosłem wrażenie, że stworzenie kontrastu o takim charakterze w projekcie bez ACES byłoby trudne.

Sytuacja wyglądała zgoła inaczej w drugim filmie, gdzie świat był w pełni wykreowany, drugi plan oświetlony szprosami kolorowego światła, a bohaterów z cienia wydobywało minimalnie zbyt mocne, ostre światło w którym skóra reprodukowało się blado i była pozbawiona szczegółów.

Pierwszy z problemów - nasycenie wysokich świateł - jest od zawsze piętą achillesową ACES. Na szczęście narzędzie opublikowane przez Jeda Smitha pozwoliło całkowicie usunąć pojawiające się właściwie we wszystkich kadrach artefakty.

Większą zagwozdkę sprawił mi temat skóry. Ostatecznie udało się wypracować skin tone, który podobał się zarówno mnie jak i Klientowi, ale proces dochodzenia do tego miejsca nie był oczywisty. Nie umiem odpowiedzieć, czy trudność wynikała ze sposobu, w jaki materiał został zaświecony i nagrany czy z mojego braku wprawy w działaniu wewnątrz ACES. Dodatkowym czynnikiem utrudniającym ocenę jest fakt, że korzystałem tu z ACES zbudowanego na node’ach (OFX ACES Transform) i część korekt dokonywałem przed, a część po IDT.

Efekty pierwszych przetarć zachęcają do kolejnych eksperymentów. Dla osoby, która od lat zaczyna korekcję „od LOGa”, każdy color-management wydaje się być na początku zniewalający, ale trudno odwracać wzrok od niewątpliwych zalet, jakie daje zarządzanie barwą, a w szczególności konkretnie ACES.

P.S.

Oba materiały - plener i wnętrze - zarejestrowane były kamerą RED dekodowaną zgodnie z parametrami rekomendowanymi dla IPP2 (w jednym przypadku nie korzystałem z RAWów).

Szymon KraszewskiComment